Przejdź do zawartości

Przejdź do spisu treści

Obserwujemy świat

Obserwujemy świat

Obserwujemy świat

Odkrycie kolejnych mumii

„Archeolodzy pracujący w Egipcie ogłosili, że na olbrzymim cmentarzysku na Pustyni Zachodniej odkryli co najmniej 200 mumii, z których część ma złote maski” — czytamy w depeszy BBC. To miejsce pochówku jest położone niedaleko oazy na terenie miasta Bawiti, jakieś 300 kilometrów na południowy zachód od Kairu. Według egipskiej Bliskowschodniej Agencji Informacyjnej może się tam znajdować przeszło 10 000 zabalsamowanych zwłok. Cmentarzysko, któremu zmieniono nazwę na Dolina Mumii, ma dziesięć kilometrów długości i powstało dwa tysiące lat temu, na początku epoki grecko-rzymskiej. Niektóre z odkopanych dotychczas mumii były zawinięte w płótno lub zagipsowane, a sporo miało też złote maski „ze wspaniałymi podobiznami starożytnych bóstw egipskich na piersi” — powiedział Zahi Hawass, dyrektor do spraw zabytków antycznych.

Drzemka w pracy

„Pewne kanadyjskie firmy zaczynają dostrzegać korzystny wpływ drzemki w godzinach pracy” — informuje dziennik The Toronto Star. Dla zatrudnionych na nocną zmianę pracodawcy organizują „pokoje regeneracyjne”. „Pomieszczenia te mają przyciemnione światło, są przewiewne, spokojne, wyposażone w budziki, kanapy i rozkładane fotele” — czytamy w gazecie. Ale „stare poglądy ciężko jest wyrugować. Zakłady, które zapewniają miejsca drzemki, nie są skłonne tego nagłaśniać”. Mary Perugini, zajmująca się w pewnym ottawskim szpitalu leczeniem zaburzeń snu, oświadczyła: „Pracujemy coraz dłużej, przeżywamy coraz więcej stresów i wciąż się to nasila. Byłoby dobrze, gdybyśmy w ciągu dnia mogli wygospodarować 20 minut na drzemkę. Z pewnością podniosłaby się nasza wydajność (i) odporność na stres”.

„Najbardziej życiodajna substancja”

„Ponieważ ciało składa się głównie z płynów, woda jest najbardziej życiodajną substancją” — czytamy w The Toronto Star. „Już 20-procentowy spadek jej zawartości w organizmie może doprowadzić do śmierci”. Woda nie tylko reguluje ciepłotę ciała, lecz także „dostarcza narządom składników pokarmowych i odprowadza zbędne produkty przemiany materii, a to za pośrednictwem krwiobiegu i poszczególnych układów w organizmie. Poza tym zapewnia nawilżanie stawów, jak również okrężnicy, dzięki czemu przeciwdziała zaparciom”. Dorośli potrzebują średnio od dwóch do trzech litrów wody dziennie. Picie kawy, napojów gazowanych lub alkoholowych, które działają moczopędnie, może w gruncie rzeczy zwiększać zapotrzebowanie na czystą wodę. Zdaniem pewnej specjalistki w zakresie dietetyki nie wystarczy pić dopiero wtedy, gdy odczuwamy pragnienie, bo suchość w gardle wskazuje, że prawdopodobnie już mamy niedobór wody. Jak napisano we wspomnianej gazecie, „większość ludzi zaspokoi swe zapotrzebowanie na płyny, przyjmując co godzina w ciągu dnia szklankę wody”.

Afrykę trapią zarazy

Starania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), by do końca roku 2000 całkowicie zwalczyć w Afryce chorobę Heinego i Medina (polio), nie przynoszą rezultatów — donosi gazeta Cape Times. Wskutek wojny w Angoli polio przybiera w tym kraju rozmiary epidemii. Zdaniem Neila Camerona, który w Ministerstwie Zdrowia RPA jest dyrektorem do spraw zapobiegania chorobom zakaźnym, może upłynąć kolejnych dziesięć lat, zanim Angola upora się z polio. Problemy mają też jej sąsiedzi: Namibia próbuje pokonać gorączkę krwotoczną, przypominającą zakażenie wirusem Ebola, a Demokratyczna Republika Konga — dżumę. W Etiopii, Kongu, Mozambiku, Nigerii i Nigrze ludzie wciąż zapadają na trąd. Do tego dochodzi jeszcze malaria, szerząca się na znacznej części kontynentu. Cała ta sytuacja wzbudza poważne obawy, gdyż — jak zauważył Cameron — „granice państwowe nie stanowią dla chorób żadnej przeszkody”.

Niebezpieczne skutki kurczenia się lodowców

Jeżeli obecne tempo topnienia się utrzyma, w ciągu 40 lat zniknie największa bryła lodu na świecie znajdująca się poza obszarem polarnym — podaje londyński tygodnik The Sunday Telegraph. Wzrost temperatury na ziemi, a także położenie Himalajów na stosunkowo niedużej szerokości geograficznej zagraża istnieniu 15 000 lodowców himalajskich. Lodowiec Gangotri, jedno ze źródeł Gangesu, w ciągu ostatnich 50 lat skrócił się prawie o jedną trzecią. Syed Hasnain, uczony badający lodowce, ostrzega, że jeśli proces ten będzie przebiegał w dotychczasowym tempie, „rzeki takie jak Ganges, Indus i Brahmaputra, które w jakichś 70—80 procentach są zasilane wodami z topniejącego śniegu i lodowców, wyschną”. Hasnain alarmuje, iż doprowadzi to do „katastrofy ekologicznej”. Tymczasem wzrasta groźba niebezpiecznych powodzi. Gdy lodowce tają, tworzą się jeziora otoczone kruchymi ścianami z lodu, głazów i piasku. W miarę dalszego topnienia ściany te pękają, a niszczycielskie strumienie spływają do położonych niżej dolin.

Dym tytoniowy zagraża dzieciom

Jak ocenia WHO, wskutek kontaktu z dymem tytoniowym zagrożone jest zdrowie 50 procent dzieci na ziemi — donosi londyńska gazeta The Guardian. Najwyraźniej istnieje związek między biernym paleniem a astmą i innymi zaburzeniami oddychania, zespołem nagłego zgonu niemowląt, chorobami ucha środkowego i rakiem. Badania wykazują ponadto, iż dzieci palaczy gorzej się uczą i sprawiają więcej kłopotów wychowawczych. Jeżeli pali obydwoje rodziców, prawdopodobieństwo, że ich pociechy będą miały problemy zdrowotne, wzrasta o 70 procent, ale nawet jeden palący w rodzinie podnosi je o 30 procent. WHO nawołuje do szerzenia wśród rodziców oświaty medycznej, dzięki czemu zrozumieją, jakie szkody ich nałóg wyrządza domownikom, a także do wprowadzenia zakazu palenia w szkołach i innych miejscach uczęszczanych przez dzieci.

Tryumf turystyki

Według prognoz Światowej Organizacji Turystycznej (WTO) „liczba urlopowych wyjazdów za granicę wzrośnie z obecnych 625 milionów rocznie do 1,6 miliarda w roku 2020” — informuje czasopismo The UNESCO Courier. Przewiduje się, że podróżni wydadzą ponad dwa biliony dolarów, „czyniąc w ten sposób z turystyki największy dział gospodarki na świecie”. Jak dotąd ulubionym celem podróży jest Europa. Do Francji, najczęściej odwiedzanego państwa, przyjechało w 1998 roku 70 milionów ludzi. Jednakże do roku 2020 pierwsze miejsce zajmą prawdopodobnie Chiny. Niestety, podróże międzynarodowe wciąż są przywilejem tylko nielicznych. W roku 1996 wyjechało za granicę zaledwie 3,5 procenta mieszkańców ziemi. WTO prognozuje, że w roku 2020 ich liczba wyniesie już 7 procent.

Miniurlop niebezpieczny?

Miniurlopy, czyli weekendowe wyjazdy reklamowane obecnie przez europejskie biura podróży jako szybki i łatwy sposób odprężenia się z dala od codziennych napięć, mogą w rzeczywistości „przynosić więcej szkód niż pożytku” — czytamy w londyńskiej gazecie The Guardian. Jak twierdzi kardiolog Walter Pasini z WHO, pakowanie się, pośpiech w drodze na lotnisko, podróż samolotem, a także zmiana temperatury, jedzenia i strefy czasowej wywołują zmęczenie i stwarzają potencjalne niebezpieczeństwo. Aby odpocząć i przystosować się do innego klimatu oraz trybu życia, organizm potrzebuje kilku dni, w przeciwnym razie pojawiają się zaburzenia krążenia i snu. Badania przeprowadzone przez dra Pasiniego „wykazały, że w porównaniu z wyjeżdżającymi co najmniej na tydzień u osób, które wyrwały się tylko na parę dni, ryzyko zawału serca wzrastało o 17%, a wypadku samochodowego o 12%” — podała wspomniana gazeta. „Nie chcę przez to powiedzieć, że krótkie urlopy są z gruntu szkodliwe; należy jednak zachować rozwagę i właściwie się przygotować” — oświadczył dr Pasini na łamach londyńskiego dziennika The Daily Telegraph. „Obecnie ludzie udają się na coraz to krótsze wakacje i śpieszą się, by w ciągu kilku dni ze wszystkim zdążyć, ale nie jest to dobry sposób odpoczywania. Prawdę mówiąc, to bardzo stresuje”.

Zemsta grzechotnika

„Grzechotnik może cię zaatakować nawet zza grobu, a ta dziwaczna forma pośmiertnej zemsty zdarza się zaskakująco często” — informuje czasopismo New Scientist. Jak mówi dwóch lekarzy badających to zjawisko, spośród 34 pacjentów ukąszonych przez grzechotnika, których w ciągu 11 miesięcy leczono w amerykańskim stanie Arizona, pięciu powiedziało, że gad targnął się na nich już po tym, jak został zabity. Jeden z poszkodowanych zastrzelił węża, odciął mu tułów, poczekał, aż przestanie się ruszać, a następnie podniósł głowę. Ta jednak rzuciła się i ukąsiła go w obie ręce. Wcześniejsze obserwacje wykazały, że oderwana głowa grzechotnika „nawet godzinę po jego śmierci podejmie próbę ataku na obiekty, którymi się przed nią wymachuje” — czytamy we wspomnianym czasopiśmie. Zdaniem herpetologów jest to „odruch bezwarunkowy, wywoływany przez receptory podczerwieni, które znajdują się w wyczuwających ciepłotę ciała dołkach policzkowych, czyli zagłębieniach między nozdrzami a oczami”. Doktor Jeffrey Suchard ostrzega, by odciętą głowę grzechotnika traktować jak „króciutkiego węża”. „Jeżeli naprawdę musisz jej dotknąć”, mówi, „radzę posłużyć się bardzo długim kijem”.