Przejdź do zawartości

Przejdź do spisu treści

Obserwujemy świat

Obserwujemy świat

Obserwujemy świat

Rozdrażnienie w kuchni

„Urządzenia domowe są coraz bardziej skomplikowane, toteż niejeden człowiek dostaje istnego ‛szału kuchennego’” — podaje londyńska gazeta The Independent. Zirytowani domownicy „dochodzą do wniosku, iż nie zdołają sobie podgrzać zupy, wyprać skarpet czy skorzystać z robota kuchennego, jeśli wcześniej nie poświęcą wielu godzin na przestudiowanie instrukcji obsługi”. Psycholodzy tłumaczą, że współczesna technika pozwala konstruktorom wyposażać urządzenia w zbyt wiele funkcji, a jako przykład takiego nadmiernie skomplikowanego sprzętu podają magnetowid. Cary Cooper, profesor psychologii na uniwersytecie w Manchesterze, wyjaśnia: „W miejscu zatrudnienia ludzie na każdym kroku spotykają się z nowymi rozwiązaniami technicznymi, kiedy więc wracają do domu, tęsknią za prostszym życiem, które nie kojarzy się z pracą zawodową”.

Gdy rodzice są troskliwi

„Obecnie uczeni uważają, że powodzenie dziecka w nauce zależy od tego, czy matka lub ojciec interesuje się jego wynikami” — donosi dziennik The Toronto Star. Od roku 1994 pracownicy Kanadyjskiego Urzędu Statystycznego oraz instytucji zajmującej się zasobami ludzkimi w tym kraju analizowali rozwój oraz stan zdrowia 23 000 kanadyjskich dzieci w wieku od 4 do 11 lat. Wygląda na to, że większość rodziców żywo interesuje się postępami w nauce swych dzieci, zwłaszcza tych młodszych. Jak wynika z raportu, „95 procent dzieci 10- i 11-letnich przyznaje, że rodzice ciągle lub bardzo często zachęcają je do pilnej nauki”, a 87 procent rodziców „codziennie czyta coś razem z dziećmi uczącymi się w klasach od 1 do 3”. Mary Gordon, nadzorująca szkolenia dla rodziców organizowane przez radę pedagogiczną jednej ze szkół w Toronto, mówi: „Teraz wiemy, że aby dobrze wywiązywać się z obowiązków rodzicielskich, nie trzeba być ani bogatym, ani wykształconym; liczy się przystępność, czujność i zainteresowanie”. Dodaje też: „Powstająca w ten sposób więź sprzyja rozwojowi umysłowemu, który rozpoczyna się właśnie w domu”.

Nastolatki i telefony

Wiadomo, że nastolatki lubią rozmawiać przez telefon. „Sięgają po słuchawkę z nudów, [a także] dla zabawy” — pisze polski tygodnik Przyjaciółka. Na ogół nie zastanawiają się, ile zabiera to czasu i ile pieniędzy kosztują takie pogawędki. Jak temu zaradzić? Przyjaciółka radzi zobowiązać młodego człowieka, by przynajmniej w jakiejś części zapłacił rachunek i przypominać, że „telefon jest wspólny i że inni chcieliby czasem z niego skorzystać”.

Chrząszcz rewolwerowiec

„Dzięki możliwości wykonywania zdjęć seryjnych uczeni zdołali dokładniej poznać mechanizm, za sprawą którego strzel, zwany też bombardierem, jest najskuteczniejszym i najlepiej wyposażonym snajperem w świecie owadów” — informuje The Independent. Chrząszcz ten ma specjalnie zakończony odwłok, z którego może precyzyjnie wystrzelić w kierunku wroga strumień gorących związków chemicznych i w ułamku sekundy go obezwładnić. Ponieważ on sam jest odporny na działanie tych substancji, w razie ataku mniejszych owadów, na przykład mrówek, może się również bronić, mierząc w określone części własnego ciała, nawet w grzbietową część tułowia. Naukowcy z Uniwersytetu Cornella w Ithace w stanie Nowy Jork, którzy sfotografowali tego chrząszcza w akcji, oznajmili: „Chociaż wiedzieliśmy, że dzięki ruchom odwłoka strzele mogą kierować strumieniem rozpylanej cieczy, nigdy dotąd nie zwrócono uwagi na niezwykłą precyzję, z jaką trafiają do celu”.

Największy konsument wyrobów tytoniowych

Jak donosi czasopismo The Journal of the American Medical Association, „największym na świecie producentem i konsumentem wyrobów tytoniowych” są Chiny. „Spośród 1,2 miliarda mieszkańców tego kraju papierosy pali ponad 300 milionów mężczyzn i 20 milionów kobiet”. Lekarze z Chińskiej Akademii Medycyny Zapobiegawczej oraz z pekińskiego towarzystwa prowadzącego antynikotynową akcję na rzecz zdrowia opublikowali przy współpracy z lekarzami z krajów zachodnich wyniki sondażu, którym objęto przeszło 120 000 Chińczyków. Na co one wskazują? Lekarze stwierdzili, że kraj ten znajduje się „w początkowym stadium epidemii tytoniowej” i że „przedwcześnie umrze co najmniej 50 milionów jego mieszkańców będących dziś palaczami”. W raporcie czytamy, iż od 1984 roku średnia wieku tych, którzy pierwszy raz sięgają po papierosa, obniżyła się o jakieś trzy lata — z 28 do 25. Mało kto zdaje sobie sprawę, że palenie jest przyczyną raka płuc i chorób serca.

Surowe kiełki niebezpieczne

Amerykański Urząd do spraw Żywności i Leków (FDA) radzi, by ze względu na coraz częstsze przypadki zatruć pokarmowych unikać jedzenia niegotowanych kiełków, gdyż w ten sposób można zmniejszyć ryzyko infekcji — podano w czasopiśmie FDA Consumer. Dla wielu surowe kiełki lucerny, koniczyny albo fasoli to prawdziwy przysmak. Jak jednak informuje The New York Times, w kilku krajach przyczyniły się one do epidemii zakażeń bakteryjnych. Szczególnie zagrożone są małe dzieci, osoby w podeszłym wieku lub z osłabionym układem odpornościowym. Uczeni przetestowali najróżniejsze sposoby zwalczania bakterii, łącznie z myciem kiełków w wodnych roztworach chloru lub alkoholu, ale żaden nie okazał się całkowicie skuteczny. Jak wyjaśnili, „wilgoć i ciepło, w którym przebiega proces kiełkowania, stanowią znakomite warunki do rozwoju rozmaitych organizmów” — czytamy w The New York Times.

Języki używane w Londynie

Uczniowie londyńskich szkół posługują się przynajmniej 307 językami — donosi gazeta The Times, ukazująca się w tym mieście. Doktor Philip Baker, jeden z inicjatorów pierwszego sondażu dotyczącego języków używanych obecnie w Londynie, był zaskoczony tą różnorodnością. Oznajmił: „Mamy teraz pewność, że Londyn jest miastem o największym zróżnicowaniu językowym na świecie i wyprzedza pod tym względem nawet Nowy Jork”. Wspomniana liczba w rzeczywistości może być znacznie większa, gdyż nie uwzględniono w niej setek dialektów. Jedynie dwie trzecie spośród 850 000 uczniów mówi w domu po angielsku. Najliczniejsza grupa obcojęzyczna pochodzi z subkontynentu indyjskiego. W użyciu jest też co najmniej 100 języków afrykańskich. W jednej ze szkół uczniowie posługują się 58 językami.

Grzyby atakują!

Jak podało czasopismo Der Spiegel, w Niemczech gwałtownie szerzy się grzybica stóp, bolesne zakażenie grzybami, obejmujące palce i podeszwy. Cierpi na nią co piąty mieszkaniec tego kraju, a w innych państwach europejskich wskaźnik ten jest jeszcze wyższy. Łatwo można się jej nabawić w miejscach zamkniętych, gdzie ludzie chodzą boso — w saunie, na basenie czy nawet w obiektach religijnych. Ponieważ zarodniki grzybów bardzo trudno zniszczyć, urządzenia i różne umywalki do dezynfekcji stóp — gdzie kontakt ze środkiem odkażającym trwa zaledwie kilka sekund — często sprzyjają przenoszeniu się grzybicy, zamiast jej zapobiegać. Jak więc chronić stopy? Doktor Hans-Jürgen Tietz, specjalizujący się w leczeniu grzybicy, zaleca noszenie klapek kąpielowych wszędzie tam, gdzie chodzą inni. Najważniejsze jest dbanie o to, by stopy zawsze były suche. Dokładne wycieranie ich, zwłaszcza przestrzeni między palcami, zapobiega zakażeniu grzybami i ich rozwojowi.

Usuwanie soli z wody morskiej

Z gazety The Australian można się dowiedzieć, że na niewielkiej wyspie u wybrzeży Australii Południowej odsala się wodę morską, by nadawała się do picia. Co prawda sam proces odsalania nie jest niczym nowym, ale zastosowaną tam „technologię uznano za przełomową, gdyż nie wymaga użycia substancji chemicznych” — czytamy w artykule. Aby 400 mieszkańców miejscowości Penneshaw na Wyspie Kangura zaopatrzyć w wodę, „czerpie się ją z oceanu i przepuszcza pod wysokim ciśnieniem przez membranę w celu usunięcia soli. Następnie silnie zagęszczoną solankę można spokojnie odprowadzić z powrotem do morza”. Z nową metodą wiąże się ogromne nadzieje, ale chociaż jest ona tańsza od tradycyjnych sposobów oczyszczania wody, wciąż w grę wchodzą wysokie koszty — podaje The Australian.

„Jest teraz na naradzie”

Podczas sondażu przeprowadzonego wśród 148 sekretarek pracujących dla dyrektorów dużych przedsiębiorstw aż 47 procent powiedziało, że szef czasami prosi je o wprowadzenie kogoś w błąd — czytamy na łamach The Wall Street Journal. Jak wyznała pewna sekretarka z Teksasu, aby utrzymać się na posadzie w dziale marketingu przez 30 lat, musiała powiadamiać telefonujących interesantów, że szef „jest teraz na naradzie”, nawet jeśli akurat był w biurze sam. Niektóre kłamstwa mogą pociągać za sobą naprawdę katastrofalne skutki, na przykład gdy sekretarka mówi żonie, że nie wie, dokąd wyszedł jej mąż. Jedną z sekretarek zwolniono, bo zgodnie z prawdą poinformowała przez telefon, że zaległy rachunek nie został jeszcze wysłany.