Przejdź do zawartości

Przejdź do spisu treści

Obserwujemy świat

Obserwujemy świat

Obserwujemy świat

Podrobione skamieliny

„Przez 116 lat Państwowe Muzeum Walii w Cardiff szczyciło się skamieniałym szkieletem żyjącego jakieś 200 milionów lat temu drapieżnika, który pływał w oceanach w okresie jury” — czytamy w brytyjskim dzienniku The Guardian. „Kiedy pracownicy muzeum uznali, że skamielinę ichtiozaura, wodnego mięsożercy, należy wyczyścić, wykryli oszustwo”. „Pod pięcioma warstwami farby znaleźliśmy dowody misternego fałszerstwa” — oznajmiła konserwator Caroline Buttler. „Okazało się, iż eksponat powstał w wyniku połączenia dwóch rodzajów ichtiozaurów oraz sprytnie spreparowanych elementów”. Zamiast się go pozbyć, postanowiono go wystawić jako przykład fałszerstwa.

Problemy ze śmieciami w stolicy Meksyku

Z artykułu opublikowanego niedawno na łamach meksykańskiego dziennika El Universal wynika, że w stolicy tego kraju 30 procent śmieci leży na ulicach, stwarzając poważne zagrożenie dla środowiska. Aarón Mastache Mondragón, pracujący w Ministerstwie Ochrony Środowiska, wyjaśnił, że w mieście Meksyk utylizuje się zaledwie 10 procent śmieci, a 48 procent nie ulega naturalnemu rozkładowi. Jak wynika z informacji dostarczonych przez instytut prowadzący badania nad utylizacją śmieci, tekturowy bilet rozkłada się miesiąc, kij bambusowy od jednego do trzech miesięcy, bawełniany ręcznik od jednego do pięciu miesięcy, wełniana skarpeta rok, malowane drewno nieco ponad rok, blaszana puszka 100 miesięcy, puszka aluminiowa od 200 do 500 lat, a szklana butelka dłużej niż milion lat.

Osobliwe groby

„Nowym modnym zwyczajem pogrzebowym jest wystawianie osobliwych nagrobków” — informuje francuskie czasopismo L’Express. Aby spełnić życzenia klientów, producenci oferują nagrobki w 25 kolorach, o nowych kształtach i z takich materiałów, jak metal czy szkło witrażowe. Zamówiono już pomniki z rzeźbą spadochronu, psa i krowy, z wrakiem pociągu, a także z ogromną beczką — dla sprzedawcy wina. Jedna z większych firm „każdego roku wykonuje co najmniej 80 replik motorów”, mających zdobić groby. Jak napisano we wspomnianym czasopiśmie, chociaż lokalne przepisy mogą zezwalać tylko na niewielkie pomniki lub płyty nagrobkowe, to jednak prawo francuskie popiera indywidualne poglądy i daje właścicielom kwater na cmentarzu swobodę w tym zakresie.

Uwaga na ołów w biżuterii

„Jeżeli twoje dziecko gryzie lub ssie biżuterię, która może zawierać ołów, natychmiast się jej pozbądź” — radzi kanadyjskie ministerstwo zdrowia. Badania laboratoryjne wykazały, że większość próbek sztucznej biżuterii, kupowanej zazwyczaj dla dzieci, wykonuje się w 50 lub nawet w 100 procentach z tego metalu. „Gdyby do organizmu niemowląt lub małych dzieci dostały się nawet niewielkie ilości ołowiu, mogłoby to się bardzo niekorzystnie odbić na ich rozwoju intelektualnym i emocjonalnym” — czytamy w raporcie ministerstwa. Oczywiście bez odpowiedniego wyposażenia trudno określić zawartość ołowiu. Biorąc więc pod uwagę niskie ceny takiej biżuterii dla dzieci, najmądrzej będzie zastosować radę podaną w gazecie National Post: „Jeśli masz wątpliwości, wyrzuć taką ozdobę”.

Świadkowie Jehowy odnoszą zwycięstwo w rosyjskim sądzie

Dziennik The New York Times z 24 lutego 2001 roku informował: „Świadkowie Jehowy odnieśli dziś [23 lutego] w moskiewskim sądzie zwycięstwo mogące mieć dalekosiężne skutki, choć prokuratorzy zabiegali o zdelegalizowanie tego ugrupowania na podstawie ustawy z 1997 roku zabraniającej działalności sekt, które krzewią nienawiść i nietolerancję”. Dnia 12 marca 1999 roku proces przeciwko Świadkom odroczono i wyznaczono pięciu ekspertów do gruntownego zbadania ich wierzeń. Prawie po dwóch latach, 6 lutego 2001 roku, proces wznowiono i w ciągu niespełna trzech tygodni sąd uznał wniesione oskarżenia za bezpodstawne. Jednakże prokurator zwrócił się do Sądu Miejskiego w Moskwie z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie sprawy. Dnia 30 maja przychylono się do tego wniosku i odesłano sprawę do sądu pierwszej instancji do ponownego rozpoznania. „Rosyjski Kościół prawosławny, który zaciekle sprzeciwia się działalności misjonarskiej”, donosi gazeta Los Angeles Times, „był jednym z głównych wnioskodawców ustawy z 1997 roku zmuszającej wiele ugrupowań religijnych do rozpoczęcia żmudnej procedury rejestracji”.

Ochrona środowiska — warunkiem skutecznej ochrony zwierząt

„Ochrona środowiska naturalnego to klucz do uratowania dzikich zwierząt” — podkreśla gazeta Times of Zambia. Powiedziano w niej, że najważniejszym powodem zanikania fauny jest niszczenie środowiska naturalnego. Przyczynia się do tego „nadmierna eksploatacja pastwisk, pożary, erozja gleby oraz sposób jej uprawiania”. W artykule powiedziano: „Oczywiście rolnictwo jest bardzo ważne i nie możemy z niego zrezygnować”. Ale tam, gdzie „nie przynosi zbyt wielkich korzyści ze względu na ubogą glebę”, można uratować przyrodę — przekonuje gazeta. Zwierzętom domowym, które przywozi się na takie tereny, dokuczają pasożyty, na przykład kleszcze i inne roztocza, natomiast „dzikie zwierzęta umieją się ich pozbyć w sposób naturalny”, tarzając się w błocie lub piachu albo korzystając z pomocy ptaków.

Zarabianie na darowanej odzieży

Jak podaje niemiecka gazeta Südwest Presse, „zaledwie mała część” darowanej odzieży rzeczywiście trafia do potrzebujących. W Niemczech każdego roku przekazuje się w darze przeszło 500 000 ton ubrań. Na ogół jednak organizacje zajmujące się zbieraniem takiej odzieży sprzedają ją firmom handlowym, zarabiając setki milionów marek. Często nie wiadomo, co się dalej dzieje z darowanymi rzeczami. W artykule czytamy: „Jeżeli chcesz mieć pewność, że z ofiarowanych przez ciebie ubrań naprawdę skorzystają biedni, musisz im je przekazać osobiście lub wysłać do kogoś zaufanego, kto mieszka w rejonie dotkniętym katastrofą”.

Dlaczego dzieci mają trudności z porozumiewaniem się

Gazeta Berliner Morgenpost, powołując się na rzecznika stowarzyszenia pediatrów w Berlinie, wyjaśnia, iż młodzi mają trudności z porozumiewaniem się, gdyż przesiadują przed telewizorem i komputerem. Oznajmił on, że dzieci — zwłaszcza w wieku przedszkolnym — powinny zamiast tego więcej czasu poświęcać prawdziwym ludziom i się od nich uczyć. Jak dodaje brytyjski The Sunday Times, nowe badania wykazały, iż „coraz więcej dwudziesto- i trzydziestolatków cierpi na poważne zaniki pamięci” oraz brak umiejętności „odróżniania faktów istotnych od nieistotnych”, a to z powodu „coraz większego polegania na technice komputerowej”.

Skażone jeziora górskie

Jeziora górskie wcale nie są takie czyste, za jakie uchodzą. „Nawet najwyżej położone jeziora, na przykład Schwarzsee koło miasta Sölden [Austria], są silnie zanieczyszczone” — donosi niemieckie czasopismo natur & kosmos. Ryby w wysokogórskich zbiornikach wodnych zawierają jakieś 1000 razy więcej DDT niż ryby żyjące w wodach na niższych terenach. Dlaczego? W krajach tropikalnych ta trująca substancja na skutek parowania unosi się w górę, po czym prądy powietrzne przenoszą ją w inne części świata. Nad zimnymi obszarami — a takimi są też jeziora górskie — cząsteczki DDT ulegają kondensacji i spadają wraz z opadami atmosferycznymi. „Lodowate jeziora górskie stanowią swego rodzaju urządzenia do wychwytywania DDT z atmosfery” — powiedziano w cytowanym czasopiśmie. Ponieważ ten środek owadobójczy jest niebezpieczny dla ludzi i zwierząt, w Europie już przeszło 20 lat temu zakazano jego używania, ale wciąż jest stosowany w krajach rozwijających się.

Zanikające języki

Gazeta Folha de S. Paulo donosi o wspólnym projekcie brazylijsko-niemieckim, którego celem jest utrwalenie języków używanych w Brazylii, a zagrożonych wymarciem. Naukowcy zamierzają zachować języki trumai, aweti i cuicuro za pomocą cyfrowej bazy danych, w której zostaną zgromadzone teksty i dźwięki. Lingwista Aryon Rodrigues uważa, że spośród 1200 języków używanych pierwotnie w Brazylii przetrwało zaledwie 180. Co najmniej pięćdziesięcioma z nich włada mniej niż 100 osób. Jedynym użytkownikiem języka makú jest 70-letni wdowiec mieszkający na północy kraju. Zdaniem A. Rodriguesa ocalenie tych języków ma istotne znaczenie dla zachowania związanych z nimi kultur.