Przejdź do zawartości

Przejdź do spisu treści

Obserwujemy świat

Obserwujemy świat

Obserwujemy świat

Przybywa bezdomnych

„W Powszechnej deklaracji praw człowieka, przyjętej w roku 1948, ONZ uznała dostęp do odpowiednich warunków mieszkaniowych za jedno z podstawowych praw każdego obywatela. Niestety, ponad pół wieku później wciąż nie ma żadnych gwarancji na zapewnienie wszystkim ludziom bezpiecznego domu” — dowiadujemy się z serwisu informacyjnego BBC News. Według niedawnych ocen ONZ około 100 milionów ludzi na świecie, w tym 30 milionów dzieci, nie ma dachu nad głową, a ostrzega się, że sytuacja jeszcze ulegnie pogorszeniu. Zdaniem ONZ w krajach rozwijających się należy to przypisać przede wszystkim wysokiemu tempu urbanizacji. W Azji Południowo-Wschodniej i Afryce około 600 milionów ludzi żyje w zatłoczonych, lichych mieszkaniach bez odpowiednich warunków sanitarnych i dostępu do wody. Problem ten nie omija też zamożniejszych krajów. W samych Stanach Zjednoczonych jakieś 700 000 ludzi mieszka na ulicy. W niektórych rejonach Europy Zachodniej na 1000 osób przypada 12 bezdomnych.

„Największy żywy organizm świata”

„W wiecznie zielonych lasach wschodniego Oregonu, głównie pod powierzchnią ziemi, żyje największy organizm świata, grzyb o nazwie Armillaria ostoyae” — informuje czasopismo National Wildlife. „Według badaczy z amerykańskich służb leśnych, którzy dokonali tego odkrycia, grzyb ten ma co najmniej 2400 lat i zajmuje obszar prawie 900 hektarów, czyli tyle, co 1700 boisk do piłki nożnej”. Powoli rozrasta się pod powierzchnią ziemi, często wykorzystując korzenie drzew. Leśnicy informują jednak, że roślina ta ma swoje „ciemne strony”. „Armillaria powoduje chorobę korzeni, która zabija drzewa” — czytamy dalej we wspomnianym czasopiśmie.

Nadal wolimy papier

Ponad ćwierć wieku temu zapowiadano, że komputeryzacja biur i przejście na elektroniczny zapis danych spowoduje zmniejszenie zużycia papieru. Tymczasem popyt na papier rośnie. Gazeta Vancouver Sun podaje, że w roku 1999 Kanadyjczycy zużyli o 25 procent więcej papieru do kserokopiarek i faksów niż w roku 1992. Według wyliczeń „każdy Kanadyjczyk, łącznie z dziećmi, rocznie zużywa 66 funtów (30 kilogramów) papieru”. Jak wykazała pewna ankieta, choć pracownicy biurowi korzystają z komputera, by wstępnie zapoznać się z informacjami, to i tak wolą wydruk. Podobnie postępują użytkownicy komputerów domowych — informuje gazeta. Ostatnio „najwięcej papieru zużywają dzieci”, które chcą drukować wszystko, co same stworzyły lub zobaczyły na ekranie.

Zagrożenie przestępczością zorganizowaną

„Międzynarodowa przestępczość zorganizowana stanowi obecnie dla przeciętnego obywatela większe zagrożenie niż wojna” — donosi Agence France Presse. Do takiego właśnie wniosku doszli niedawno uczestnicy tokijskiej konferencji dotyczącej przestępczości międzynarodowej. Pino Arlacchi, podsekretarz generalny biura ONZ do spraw narkotyków i zapobiegania przestępczości, oświadczył w swoim przemówieniu: „Skala i nasilenie przestępczości międzynarodowej przekroczyły granice, z którymi rządy i społeczeństwo mogłyby się uporać”. Powiedział też, iż najszybciej rozwija się handel ludźmi, co oznacza, że grupy przestępcze przerzucają przez granice być może nawet milion kobiet i dzieci rocznie, czerpiąc z tego olbrzymie zyski. „Żaden kraj nie poradzi sobie sam z problemem przestępczości zorganizowanej” — oświadczył Bunmei Ibuki, były polityczny zwierzchnik japońskich agencji policyjnych. „Właśnie dlatego niezmiernie ważne staje się skuteczne strzeżenie prawa zarówno w skali regionów, jak i całego świata”.

Kosmiczne śmietnisko

Odkąd jakieś 40 lat temu człowiek zaczął podróżować w kosmos, przestrzeń okołoziemska coraz bardziej przypomina śmietnik. Jak donosi gazeta The News, wydawana w stolicy Meksyku, do tej pory wystrzelono blisko 4000 rakiet, z których pochodzi „ponad 23 000 dających się wykryć obiektów, większych od piłki tenisowej”. Z tej liczby 6000 to po prostu śmieci, których łączną wagę szacuje się na 1800 ton. W wyniku zderzeń powstało jakieś 100 000 mniejszych odłamków. Chociaż takie śmieci nie zagrażają Ziemi, to z powodu prędkości, z jaką się poruszają, stanowią poważne niebezpieczeństwo dla ludzi i sprzętu w przestrzeni okołoziemskiej. Kawałeczek metalu pędzący z prędkością 50 000 kilometrów na godzinę może wybić okno stacji kosmicznej, zrobić dziurę w panelu baterii słonecznych lub uszkodzić skafander kosmonauty przebywającego w otwartej przestrzeni. „NASA pracuje nad Projektem Orion, czyli ‚kosmiczną miotłą’, która wymiecie śmieci z nieba” — dodaje The News. „Pomysł polega na tym, by za pomocą laserów (...) kierować odpadki do górnych warstw atmosfery, gdzie ulegną całkowitemu spaleniu”.

„Tajemnice przyrody” odchodzą w zapomnienie

„ONZ ocenia, że w ciągu najbliższego stulecia może zaniknąć aż 90% języków używanych na świecie, a wraz z nimi wiele cennych informacji o przyrodzie” — informuje serwis BBC News. Tradycje, pieśni i legendy, przekazywane z pokolenia na pokolenie w ojczystych językach, nierzadko zawierają wartościowe lekcje na temat środowiska naturalnego oraz życia zwierząt w danym regionie. Na przykład członkowie ludu Turkana z północno-zachodniej Kenii dzięki prowadzonym od dawna obserwacjom niektórych ptaków potrafią przewidzieć opady deszczu. Pozwala im to ustalić, kiedy siać rośliny uprawne. Jeśli ich język zaniknie, zaniknie też wiedza gromadzona od wielu pokoleń. Wiadomo już o 234 językach, które wymarły, a kolejnych 2500 jest na krawędzi zagłady. „Wiedza o tajemnicach natury, zawarta w pieśniach, legendach, sztuce oraz rzemiośle wielu rdzennych ludów, może zostać bezpowrotnie zaprzepaszczona” — stwierdzono w raporcie ONZ, który ostrzega przed związanym z tym ryzykiem mniejszych plonów.

„Zanikająca sztuka”?

„Kradzieże kieszonkowe to w Osace zanikająca sztuka”, ponieważ „młodzi ludzie nie są zainteresowani rozwijaniem tej umiejętności” — informuje japońska gazeta Asahi Evening News. Jak uważa jeden z tamtejszych policjantów, żeby zostać wprawnym kieszonkowcem, potrzeba kilku lat szkolenia. Wydaje się, że młodzi przestępcy wolą prostsze sposoby kradzieży. Coraz częściej zdarzają się przypadki wyrywania torebek na ulicy. Jedna trzecia podejrzanych, których w ubiegłym roku zatrzymano za kradzieże kieszonkowe na terenie prefektury Osaka, miała 60 lat lub więcej. Najstarszy z nich, 78-letni mężczyzna, został aresztowany po raz dwunasty, gdy z torebki starszej kobiety próbował wyciągnąć futerał na okulary. „Miał tak słaby wzrok, że chciał ukraść etui, myśląc, że to portmonetka” — powiedział detektyw.

Wzór kierowcy

„Rodzice powinni zdawać sobie sprawę, że ich dzieci, które jeszcze nie mają prawa jazdy i uczą się jeździć, będą ich naśladować” — oświadczyła Susan Ferguson z amerykańskiego Insurance Institute for Highway Safety. Jak poinformowano w czasopiśmie New Scientist, pani Ferguson i jej współpracownicy sprawdzili rejestry wypadków 140 000 amerykańskich rodzin i porównali statystyki rodziców oraz ich dzieci w wieku od 18 do 21 lat. Dzieci, których rodzice w ciągu pięciu lat ulegli co najmniej trzem kolizjom, uczestniczyły w wypadkach o 22 procent częściej niż dzieci rodziców jeżdżących bezwypadkowo. Podobną prawidłowość można zauważyć w innych wykroczeniach, takich jak jazda z niedozwoloną prędkością lub przejechanie skrzyżowania na czerwonym świetle. Jednak w takich sytuacjach ryzyko powtórzenia błędu rodziców było większe o 38 procent. „Rodzice powinni dawać dobry przykład” — twierdzi Jane Eason z brytyjskiego towarzystwa zapobiegania wypadkom (Britain’s Royal Society for the Prevention of Accidents). „Nigdy nie jest za wcześnie na uczenie ludzi bezpiecznej jazdy”.

Współcześni „galernicy”

„Dziesiątki tysięcy marynarzy na statkach handlowych traktuje się jak niewolników” — podaje dziennik International Herald Tribune. Raport międzynarodowej komisji do spraw żeglugi (International Commission of Shipping) informuje, że ludzie ci „pracują w niebezpiecznych warunkach, często w nadgodzinach, nie dostają pensji, otrzymują głodowe racje żywnościowe, bywają gwałceni i bici”. Na niektórych statkach szykanuje się, a nawet wyrzuca za burtę marynarzy, którzy utyskują albo szukają pomocy związków zawodowych. Ofiary tej „współczesnej formy niewolnictwa” najczęściej pochodzą z państw rozwijających się. Z powodu problemów ekonomicznych swego kraju nie mają możliwości znalezienia innej pracy. W rezultacie są „bezbronni, (...) oszukiwani i okradani” — napisano dalej w raporcie.