Obserwujemy świat
Witaminy a rak
Jak wynika z analizy 14 badań, w których uczestniczyło 170 000 osób, preparaty witaminowe nie chronią przed nowotworem gardła, żołądka, wątroby, jelit ani trzustki. Na stronach internetowych czasopisma medycznego Deutsches Ärzteblatt podano, że przeciwutleniacze takie jak beta-karoten oraz witaminy A, C i E nie tylko nie chronią, ale mogą nawet nieznacznie zwiększyć ryzyko wystąpienia raka. Doktor Richard Sullivan z brytyjskiej organizacji zajmującej się walką z rakiem (Cancer Research UK) wyjaśnia: „Nie istnieje żadna droga na skróty, jeśli chodzi o zapobieganie rakowi jelit. Jeżeli w tym celu przyjmujesz witaminy, tracisz tylko pieniądze”. I dodaje: „Najlepszym sposobem na zminimalizowanie ryzyka jest zdrowe odżywianie się i niepalenie papierosów”.
Czy bać się zarazków?
„Marzenie o domu wolnym od zarazków jest nie tylko nieosiągalne, ale też w dużej mierze bezsensowne” — czytamy w gazecie The New York Times. „Jeżeli nie mieszkasz z kimś bardzo starym, bardzo chorym albo z niemowlęciem (do pół roku), te kilkaset bakterii na blacie, klamce czy na łyżce nie stanowi żadnego zagrożenia” dla zdrowia. Trzeba jednak pamiętać o tym, że łatwo psujące się jedzenie, które przez kilka godzin leży na stole, może zostać zakażone bakteriami i spowodować zatrucie pokarmowe. Aby temu zapobiec, produkty takie należy przechowywać w lodówce. Jeżeli sam chcesz się chronić przed drobnoustrojami, nie musisz używać środków antybakteryjnych. „Po prostu kilka razy dziennie myj ręce wodą i mydłem, i to wystarczy” — zalecono we wspomnianej gazecie.
Najlepszy doradca?
„Z pewnego sondażu wynika, że prawie dwie trzecie dyrektorów przodujących firm, gdy ma do czynienia z trudnym problemem w pracy, woli radzić się współmałżonka niż kogoś z zarządu albo innego pracownika” — ujawnia londyński The Times. Zdaniem Boba Arnolda, którego firma konsultingowa zleciła te badania, osoby na kierowniczych stanowiskach chciałyby polegać na swych doradcach, a nie jedynie na ich umiejętnościach. Wyjaśnia on: „Oczywiście (...) pożądane są takie cechy, jak niezależność, obiektywizm i doświadczenie”, ale ponieważ najważniejsze jest zaufanie, dyrektorzy najchętniej rozmawiają z żonami.
Kryzys zaufania
„Hiszpanie mają na ogół małe zaufanie do większości instytucji kierujących ich życiem albo nie mają go wcale” — podaje hiszpańska gazeta El País. Jak donosi Centrum Badań Społecznych (CIS), z 2500 ankietowanych osób nieco więcej niż połowa odnosi się z nieufnością do rządu, 56,2 procent — do banków, a 57,7 procent — do związków zawodowych. W kraju, w którym prawie 75 procent społeczeństwa określa się mianem katolików, przeszło 61 procent powiedziało, że ma „niewielkie zaufanie lub w ogóle nie ma zaufania do Kościoła katolickiego”. W artykule redakcyjnym gazety Diario 16 tak skomentowano tę sytuację: „Gros Hiszpanów wyraźnie uważa się za katolików, ale znakomita większość nie praktykuje swojej religii albo nie podziela głoszonych przez nią nauk”.
Czytanie poprawia pamięć
Jak polepszyć swą pamięć? „Nie licz na cud” — napisano w brazylijskiej gazecie Folha Online. „Cała tajemnica polega na tym, żeby skłonić mózg do wysiłku”. Jednym z najlepszych na to sposobów jest czytanie. Skąd taki wniosek? Neurolog Ivan Izquierdo wyjaśnia: „W momencie, gdy kończymy czytać słowo ‚drzewo’, w ułamku sekundy przewijają nam się przez umysł wszystkie drzewa, jakie kiedykolwiek widzieliśmy”. I „dzieje się to bez udziału naszej świadomości”. Ivan Izquierdo uważa, że ten rodzaj pracy umysłowej sprawia, iż mózg jest mniej podatny na chorobę Alzheimera i podobne schorzenia. Neurolog Wagner Gattaz z Ośrodka Badań nad Zaburzeniami Pamięci w São Paulo mówi: „Im więcej ćwiczymy naszą pamięć, tym dłużej ją zachowujemy”.
Coraz więcej SMS-ów
„Każdego roku na świecie wysyłanych jest przeszło 360 miliardów SMS-ów” — informuje International Herald Tribune. „To mniej więcej miliard na dzień”. SMS-y, czyli krótkie wiadomości tekstowe, ciągle znajdują jakieś nowe zastosowania. Coraz więcej firm wysyła SMS-y na telefony komórkowe potencjalnych klientów, by zareklamować swoje produkty. Tym sposobem można też było otrzymywać modlitwy papieża. Z kolei w Holandii policja wysyła SMS-y na skradzione telefony komórkowe, by ostrzec ewentualnych nabywców. A w niektórych krajach, gdzie przepisy religijne pozwalają mężczyźnie rozwieść się z żoną po trzykrotnym oświadczeniu: „Rozwodzę się z tobą”, usankcjonowano rozwiązanie małżeństwa przez SMS-a.
Współczesna sypialnia
Co robią Polacy po zamknięciu drzwi sypialni? Z sondaży przeprowadzonych na zlecenie tygodnika Newsweek Polska wynika, że 76 procent ogląda telewizję, 35 procent czyta książki i gazety, a 23 procent słucha muzyki. Tylko 21 procent ankietowanych rozmawia ze swoim partnerem. Psycholog społeczny Joanna Ziaja komentuje tę sytuację następująco: „Takie proporcje są typowe dla społeczeństw konsumpcyjnych. Ich potrzebę bliskości z drugim człowiekiem w pełni zaspokajają inżynierowie masowej kultury i coraz nowocześniejsze gadżety, a nie szczera, intymna rozmowa”. Ostatnio w projektowaniu sypialni coraz częściej pomagają architekci psycholodzy, a wszystko po to, by ludzie czuli się w nich jak najlepiej. „Sypialnia od wieków pozostaje przestrzenią, w której czujemy się najbardziej bezbronni”, dlatego rzadko dochodzi tu do kłótni. Według tygodnika „w sypialniane spory wdaje się zaledwie 1 procent Polaków”.
Urodzaj na maminsynków
„Dwie trzecie młodych Europejczyków pasożytuje na rodzicach” — donosi tygodnik Wprost. Kogo można zaliczyć do tej grupy? Na pewno maminsynków, czyli mężczyzn w wieku około 30 lat wciąż mieszkających w rodzinnym domu. Na przykład w Polsce aż 45 procent takich osób, kierując się wygodnictwem, nie ma zamiaru opuścić rodzinnego domu. O ciągłym wzroście liczby maminsynków decydują różne czynniki: „moda na zawieranie małżeństw po trzydziestce, niechęć do brania odpowiedzialności za własne życie, wysokie ceny mieszkań (...), wydłużenie się procesu edukacji oraz niedojrzałość młodych ludzi, nie umiejących się wyzwolić spod dominacji rodziców”. Owi dorośli mężczyźni „nie potrafią sami podejmować decyzji lub podejmują je zgodnie z życzeniami matek”. Co gorsza, liczba maminsynków ma negatywny wpływ na gospodarkę. „Przyczyniają się do pogłębiania niżu demograficznego, bo nie mają dzieci. To powoduje, że coraz bardziej niekorzystny jest stosunek liczby pracujących do emerytów”. Ponadto jako ludzie niesamodzielni, „nie czują potrzeby uczestniczenia w życiu publicznym”.