Od naszych Czytelników
Matki Dziękuję za piękną serię artykułów „Rola matek w kształceniu dzieci” [22 lutego 2005]. Naprawdę poruszyła ona moje serce i sprawiła, że zaraz po jej przeczytaniu zadzwoniłam do mamy, która samotnie wychowywała mnie i mojego brata. Aby zapewnić nam utrzymanie, zdobyła się nawet na dalsze kształcenie, za które musiała zapłacić. Czuwała też nad tym, byśmy regularnie chodzili na zebrania i do służby kaznodziejskiej. Jej trud nie poszedł na marne. Dzięki Wam jeszcze raz przypomniałam sobie, jak wspaniały dała mi przykład.
M.S., USA
Te artykuły przypomniały mi o ofiarności, z jaką mama udzielała mi pouczeń pod względem moralnym i duchowym. Chociaż nie mogła liczyć na emocjonalne ani finansowe wsparcie mojego ojca, uczyła mnie miłości do Jehowy. Zachęcała też, bym została głosicielką pełnoczasową. Starania mamy uważałam chyba za coś oczywistego, ale jak podkreślono w tej serii, należy się jej pochwała. Zadzwoniłam więc do odległej miejscowości, w której mieszka, aby jej gorąco podziękować!
C.H., Korea Południowa
Mój ojciec nie podziela naszych przekonań religijnych. To właśnie mama wychowywała mnie, ‛karcąc i ukierunkowując mój umysł zgodnie z myślami Jehowy’ (Efezjan 6:4). Nie było jej łatwo, biorąc pod uwagę to, jak się czasem zachowywałam. Teraz mam 24 lata i jestem jej ogromnie wdzięczna, że mimo wszystko wytrwale wpajała w moje serce prawdę biblijną.
D.M., Włochy
Raj na pustyni Bardzo Wam dziękuję za artykuł „Raj na pustyni” [22 listopada 2004]. Chociaż jestem chora i leżę w łóżku, mogłam się znaleźć w błękitnym świecie nadbałtyckim i ‛pooddychać’ morskim powietrzem. Barwny opis Mierzei Kurońskiej i przepiękne zdjęcia bardzo mi się spodobały. Żałuję, że te urocze zakątki są niszczone przez człowieka. Ucieszyłam się jednak, gdy przeczytałam, że dzięki staraniom wielu ludzi „w końcu walka została wygrana”. Ugruntowało to moją wiarę, że wysiłki podejmowane w celu przywrócenia na ziemi doskonałego porządku urzeczywistnią się pod panowaniem Królestwa Bożego.
E.S., Polska
Młodzi ludzie pytają Poruszył mnie artykuł „Młodzi ludzie pytają: Jak zapanować nad uczuciami?” [22 lutego 2005]. Mam 31 lat i byłam wychowywana w chrześcijańskiej rodzinie, ale wciąż brak mi duchowej dojrzałości. Ostatnio zdarzały mi się napady gniewu, co mnie samą zaskoczyło. Pomogły mi rady udzielone przez mamę oraz inną siostrę. Potem, w samą porę, ukazał się ten artykuł. Przeczytałam go dwa razy i trzymam pod ręką, by uczyć się panować nad swymi emocjami.
I.B., Niemcy
Język migowy Nie pojmuję, dlaczego tak często pojawiają się wzmianki na temat niesłyszących; ostatnią zamieszczono na przykład w rubryce „Obserwujemy świat”, w ciekawostce „Internetowy język migowy” [8 lutego 2005]. Jestem Świadkiem Jehowy i od wielu lat aktywnie uczestniczę w służbie polowej. Jednak muszę przyznać, że nigdy podczas głoszenia nie spotkałem osoby niesłyszącej! Czy naprawdę jest to tak powszechny problem?
Czytelnik z USA
„Przebudźcie się!” odpowiada: Z pewnych badań wynika, że w samych USA problemy ze słuchem (i to mimo korzystania z aparatów słuchowych) ma jakieś 8 000 000 ludzi w wieku powyżej 5 lat. Około miliona porozumiewa się za pomocą języka migowego. Według innych badań mniej więcej 28 000 000 niedosłyszących mieszkańców tego kraju (ze wszystkich grup wiekowych) nie używa aparatów słuchowych. Ponieważ ułomność ta nie rzuca się w oczy, zapewne napotykamy ludzi niesłyszących, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Poza tym zwykle to nie oni podchodzą, by otworzyć drzwi, tylko osoby słyszące.