Otyłość w młodym wieku — jak z nią wygrać?
„Z NAJNOWSZEGO raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że w ciągu 20 lat w naszym kraju trzykrotnie wzrosła liczba dzieci z nadwagą. Ma ją już aż 29 proc. 11-latków i prawie tyle samo 13-latków” — informuje Nowa Trybuna Opolska. Otyłość dziecięca zwiększa ryzyko wystąpienia w późniejszym życiu nadciśnienia, cukrzycy, chorób układu krążenia i nowotworów *.
Na otyłość dziecięcą mają wpływ różne czynniki, na przykład siedzący tryb życia, kampanie reklamowe skierowane do młodych czy niezdrowa żywność w przystępnej cenie. Ośrodek Zwalczania Chorób w USA podsumowuje: „Otyłość dziecięca to wynik nadmiaru kalorii i niedoboru ruchu”.
Tak naprawdę wszyscy mogliby przyjrzeć się swoim zwyczajom żywieniowym: dzieci, młodzież i dorośli. Nie trzeba wiele — wystarczy kilka drobnych zmian. Dwudziestoparoletni Mark, który przekonał się, że zmiana sposobu odżywiania ma olbrzymi wpływ na zdrowie i samopoczucie, przyznaje: „Kiedyś byłem uzależniony od śmieciowego jedzenia — wciągałem je jak odkurzacz”. O dokonanych zmianach Mark opowiedział w wywiadzie dla Przebudźcie się!
Kiedy zaczęły się twoje kłopoty z odżywianiem?
Mniej więcej po ukończeniu szkoły średniej. Coraz częściej jadałem wtedy na mieście. Z pracy miałem niedaleko do dwóch restauracji typu fast food, więc prawie codziennie chodziłem na obiad do którejś z nich. To było znacznie łatwiejsze niż samodzielne przygotowywanie posiłków.
Później wyprowadziłeś się z rodzinnego domu — i co wtedy?
Mój sposób odżywiania jeszcze się pogorszył. Nie umiałem gotować, nie miałem też za dużo pieniędzy, a mój ulubiony fast food znajdował się dwie przecznice dalej. Stołowanie się tam wyglądało na najprostsze i najtańsze rozwiązanie. Jadałem nie tylko źle, ale o wiele za dużo. Zwykła porcja mi nie wystarczała. Zamawiałem, na co tylko było mnie stać, i to jak największe porcje: podwójne frytki, duży napój i dodatkowego hamburgera.
A co okazało się punktem zwrotnym?
Po dwudziestce zacząłem poważniej myśleć o zdrowiu. Miałem nadwagę. Ciągle czułem się ospały. Byłem zakompleksiony. W końcu doszedłem do wniosku, że muszę coś z tym zrobić.
Jak udało ci się zapanować nad apetytem?
Stopniowo. Najpierw ograniczyłem ilość jedzenia. Powtarzałem sobie, że to przecież nie jest mój ostatni posiłek, że w każdej chwili mogę coś przegryźć. Czasami musiałem po prostu odejść od stołu. Ale potem byłem z siebie dumny — to było moje zwycięstwo!
Czy musiałeś dokonywać jakichś drastycznych zmian?
Z pewnych rzeczy całkowicie zrezygnowałem, na przykład zamiast słodkich napojów zacząłem pić tylko wodę. To nie było łatwe. Przepadałem za takimi napojami, a samej wody nie cierpiałem. Dlatego po wypiciu szklanki wody musiałem sobie polepszyć smak paroma łykami soku. Ale po jakimś czasie woda zaczęła mi bardziej smakować.
Co jeszcze zrobiłeś poza wyeliminowaniem niezdrowej żywności?
Zastąpiłem ją zdrowszym jedzeniem. Na początek postawiłem na owoce — jabłka, banany, truskawki, borówki, maliny oraz melony. Do diety włączyłem też pokarmy białkowe — chude mięso i ryby — między innymi kurczaka czy tuńczyka. Z czasem takie potrawy naprawdę mi zasmakowały. Teraz nakładam sobie na talerz więcej warzyw, a mniej innych rzeczy. Zauważyłem, że jeśli między głównymi posiłkami przegryzę coś zdrowego, to nie jestem tak skłonny do przejadania się. Coraz rzadziej ciągnie mnie do bezwartościowego jedzenia.
Czy w takim razie już w ogóle nie jadasz poza domem?
Nie, robię to od czasu do czasu. Ale wtedy staram się kontrolować. Jeśli porcja jest zbyt duża, proszę o pudełko na wynos. Zanim zacznę jeść, wkładam do niego połowę porcji. Dzięki temu nie przejadam się i nie muszę mieć skrupułów, że coś zostało na talerzu.
Jakie korzyści odnosisz z wprowadzenia tych zmian?
Zrzuciłem zbędne kilogramy i mam więcej energii. Wzrosło też moje poczucie własnej wartości. Ale najbardziej cieszę się, że dbając o zdrowie, przysparzam chwały Bogu, który obdarzył mnie życiem (Psalm 36:9). Zawsze wydawało mi się, że prowadzenie zdrowego trybu życia byłoby nudne. Teraz jednak z takiego sposobu odżywiania nie zrezygnowałbym za nic w świecie! *
^ ak. 2 Termin „otyłość dziecięca” odnosi się do zaburzenia występującego u dzieci i nastolatków. Według ekspertów 70 procent otyłych młodych wyrośnie na otyłych dorosłych.
^ ak. 20 Przebudźcie się! nie zaleca żadnego konkretnego sposobu odżywiania. Każdy powinien starannie przeanalizować swoją sytuację i po konsultacji z lekarzem podjąć w tej sprawie osobistą decyzję. Trzeba uważać na modne diety, które mogą być szkodliwe dla zdrowia.