Przejdź do zawartości

Przejdź do spisu treści

Czy potrzebujemy Mesjasza?

Czy potrzebujemy Mesjasza?

BYĆ może zadawałeś sobie powyższe pytanie. Rzeczywiście warto się zastanowić, czy taki wybawca mógłby wywrzeć realny wpływ na twoje życie.

Niektóre uznawane przez ciebie autorytety mogą twierdzić, że odpowiedź jest jasna i oczywista: Ty również — jak każdy inny — potrzebujesz Mesjasza. W I wieku n.e. pewien znawca prawa żydowskiego napisał o nim: „Ilekolwiek jest obietnic Bożych, za jego sprawą stały się ‚Tak’”. Wskazał tym samym na kluczową rolę Mesjasza w urzeczywistnieniu zamierzenia Stwórcy co do błogosławienia wszystkim narodom (2 Koryntian 1:20). Jest ona tak istotna, że na jego przyjście i życie kierowały uwagę liczne proroctwa biblijne. Komentator biblijny Henry H. Halley oświadczył: „Stary Testament spisano po to, by wytworzyć nastrój oczekiwania na Przyjście [Mesjasza] i utorować mu drogę”. Ale czy jego przyjście jest konieczne? Dlaczego powinno nas interesować?

„Mesjasz” to dosłownie „pomazaniec” (czyli ktoś, komu powierzono wysoką godność, na przykład królewską lub kapłańską). Tytuł ten stanowi odpowiednik znanego określenia „Chrystus”. Ów pomazaniec, nazwany w pewnej encyklopedii „największym odkupicielem”, musiał przyjść z powodu zuchwałego postępku pierwszych ludzi, Adama i Ewy. Zostali stworzeni jako istoty doskonałe, mające wspaniałe widoki na bezkresne życie w raju, ale je utracili. Zbuntowany anioł, który zyskał miano Szatana Diabła, zasugerował, że Stwórca zbytnio ich ogranicza i że byłoby lepiej, gdyby sami decydowali o tym, co jest dobre, a co złe (Rodzaju 3:1-5).

Ewa dała się zwieść i uwierzyła w to kłamstwo. Adam zaś najwyraźniej bardziej cenił towarzystwo żony niż lojalność wobec Boga i przyłączył się do tego diabelskiego buntu (Rodzaju 3:6; 1 Tymoteusza 2:14). W rezultacie zaprzepaścili szansę życia wiecznego w rajskim otoczeniu. Przekazali też swemu nienarodzonemu potomstwu grzech wraz z jego następstwem — śmiercią (Rzymian 5:12).

Nasz Stwórca, Jehowa, od razu przedsięwziął kroki, by odwrócić zgubne skutki buntu i zapoczątkowanych przez niego wydarzeń. Utorował ludziom drogę do pojednania się z Nim, respektując zawartą później w Prawie Mojżeszowym zasadę równowartości (Powtórzonego Prawa 19:21; 1 Jana 3:8). Koniecznie należało ją uwzględnić, jeśli ktokolwiek z nieszczęsnych potomków Adama i Ewy miał w przyszłości — zgodnie z zamierzeniem Stwórcy wobec rodziny ludzkiej — otrzymać niekończące się życie na rajskiej ziemi. W ten sposób dochodzimy do Mesjasza.

Wydając wyrok na Diabła, Jehowa Bóg oświadczył w pierwszym proroctwie biblijnym: „Wprowadzę nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę i między twoje potomstwo a jej potomstwo. On rozgniecie ci głowę, a ty rozgnieciesz mu piętę” (Rodzaju 3:15). Pewien biblista zauważył, że „od (...) [tej] wypowiedzi zaczyna się historia obietnic mesjańskich zawartych w Piśmie Świętym”. Inny uczony napisał, że Mesjasz to narzędzie Boże, które „odwróci wszelkie nieszczęścia wynikające z owego upadku” i obdarzy ludzkość błogosławieństwami (Hebrajczyków 2:14, 15).

Niewątpliwie jednak dostrzegasz, że obecnie ludzkość jeszcze nie doznaje tych błogosławieństw. Jest raczej pogrążona w rozpaczy i wyzuta z nadziei. Dlatego jak napisano w pewnym dziele, „wielu Żydów wciąż wyczekuje Mesjasza”, który „naprawi zło oraz pokona wrogów ludu” (The World Book Encyclopedia). Tymczasem według Biblii Mesjasz już przyszedł. Czy istnieją podstawy, by w to wierzyć? Odpowiedzi udziela następny artykuł.