Przejdź do zawartości

Przejdź do spisu treści

Pytania czytelników

Pytania czytelników

W jakich okolicznościach możliwy jest powtórny chrzest?

W pewnych okolicznościach osoba ochrzczona może się zastanawiać, czy jej chrzest jest ważny i czy nie powinna przyjąć go ponownie. Załóżmy, że zgłosiła się do chrztu, lecz w tajemnicy prowadziła życie niezgodne z zasadami biblijnymi lub dopuszczała się praktyk, za które mogłaby zostać wykluczona, gdyby już była pełnoprawnym, ochrzczonym członkiem zboru. Czy w tej sytuacji rzeczywiście mogła oddać się Bogu? Ślub taki jest ważny tylko pod warunkiem, że wcześniej dana osoba porzuciła niebiblijne postępowanie. Dlatego jeśli ktoś mimo poważnych przeciwwskazań został ochrzczony, ma podstawy zastanawiać się nad koniecznością powtórnego chrztu.

A co powiedzieć o kimś, kto oddając się Bogu, nie trwał w grzechu, ale potem dopuścił się przewinienia, które wymagało powołania komitetu sądowniczego? Przypuśćmy, iż człowiek ten twierdzi, że w chwili chrztu nie zdawał sobie w pełni sprawy z jego znaczenia, w związku z czym jest on nieważny. Spotykając się z winowajcą, starsi nie powinni kwestionować ważności jego chrztu ani dociekać, czy zdaniem tej osoby jej oddanie się Bogu i chrzest są ważne. Ktoś taki po wysłuchaniu okolicznościowego przemówienia biblijnego twierdząco odpowiedział na pytania dotyczące oddania się Bogu i chrztu, przebrał się w odpowiedni strój i został zanurzony w wodzie. Dlatego rozsądne jest założenie, że dobrze rozumiał, jak poważny czyni krok. Starsi będą go zatem traktować jak ochrzczonego współwyznawcę.

Jeśli ktoś zastanawia się, czy jego chrzest ma moc wiążącą, starsi mogą zwrócić jego uwagę na któreś z wcześniejszych wydań Strażnicy poświęconych tej kwestii, na przykład numer 6 z roku 1961, strony 15 i 16, czy numer 8 z roku 1967, strony 8-10. Ewentualny powtórny chrzest z powodu pewnych przyczyn (takich jak brak wystarczającego zrozumienia Biblii w tamtym okresie) jest sprawą osobistą.

Jakie czynniki powinni brać pod uwagę chrześcijanie przy doborze współlokatorów?

Każdy potrzebuje dachu nad głową. Niestety, w dzisiejszych czasach dużo ludzi nie ma własnego domu czy mieszkania. Ze względu na sytuację ekonomiczną, kwestie zdrowotne lub inne czynniki często pod jednym dachem mieszka kilka spokrewnionych ze sobą osób. W wielu rejonach świata krewni nierzadko tłoczą się w jednym pokoju — w warunkach, które właściwie nie zapewniają żadnej prywatności.

Zadaniem organizacji Jehowy nie jest sporządzanie długiej listy reguł określających, jakie warunki mieszkaniowe można uznać za odpowiednie. Chrześcijanie są raczej zachęcani do brania pod uwagę zasad biblijnych oraz do samodzielnego ustalania, czy to, jak i z kim mieszkają, pozostaje z nimi w zgodzie. Jakie zasady należy zatem uwzględniać?

W pierwszej kolejności warto się zastanowić, jak wybór współlokatorów wpłynie na nas samych i nasze zdrowie duchowe. Co to za ludzie? Czy są czcicielami Jehowy? Czy żyją zgodnie z miernikami biblijnymi? Apostoł Paweł przestrzegł: „Nie dajcie się wprowadzić w błąd. Złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje” (1 Kor. 15:33).

Pismo Święte wskazuje, że Jehowa potępia rozpustę i cudzołóstwo (Hebr. 13:4). Dlatego nie ulega wątpliwości, że uważa On za niedopuszczalne mieszkanie ze sobą dwóch osób przeciwnej płci niezwiązanych węzłem małżeńskim. Chrześcijanin nie będzie też mieszkał tam, gdzie tolerowana jest niemoralność.

Ponadto Biblia nawołuje wszystkich, którym zależy na uznaniu Bożym, by ‛uciekali od rozpusty’ (1 Kor. 6:18). A zatem mądry chrześcijanin będzie unikał mieszkania w warunkach, które mogłyby stanowić pokusę do popełnienia niemoralności. Na przykład wyobraźmy sobie, że kilkoro chrześcijan postanawia zanocować w jednym domu. Czy może to stwarzać jakieś zagrożenie? Do czego może dojść, jeśli dwoje ludzi niezwiązanych węzłem małżeńskim nieoczekiwanie znajdzie się przez chwilę sam na sam? Tak samo niebezpieczne mogłoby być mieszkanie w jednym domu dwóch osób, które żywią do siebie romantyczne uczucia. Mądrość podpowiada, by nie dopuszczać do takich sytuacji.

Niestosowne byłoby również, by pod wspólnym dachem dalej żyli rozwiedzeni małżonkowie. Ponieważ wcześniej utrzymywali ze sobą intymne stosunki, mieszkając razem, mogliby odczuwać pokusę do niemoralności (Prz. 22:3).

Kolejną, choć nie mniej istotną sprawą, jaką trzeba uwzględnić, jest opinia otoczenia. Na przykład należy się liczyć z tym, że warunki mieszkaniowe, które jakiś chrześcijanin uznał za dopuszczalne, mogą wywołać nieprzychylne uwagi sąsiadów. A przecież nie chcemy, by nasze postępowanie przyniosło ujmę imieniu Jehowy. Paweł podał następującą radę: „Unikajcie dawania powodów do zgorszenia Żydom i Grekom oraz zborowi Bożemu, jak i ja staram się podobać wszystkim we wszystkim, nie szukając własnej korzyści, lecz korzyści wielu, aby dostąpili wybawienia” (1 Kor. 10:32, 33).

Dla tych, którzy starają się trzymać prawych mierników Jehowy, znalezienie odpowiedniego lokum może stanowić spore wyzwanie. Niemniej chrześcijanie muszą ‛wciąż się upewniać, co jest godne upodobania Pana’. Spoczywa na nich obowiązek zadbania o to, by pod ich dachem nie dochodziło do niczego niestosownego (Efez. 5:5, 10). Muszą w tym celu modlić się o kierownictwo Boże i robić wszystko, by chronić swą fizyczną i duchową czystość oraz dobre imię Jehowy.