Pytania czytelników

Pytania czytelników

Skoro Biblia nie wspomina o wznoszeniu toastów, to dlaczego Świadkowie Jehowy nie biorą w nich udziału?

Wznoszenie toastu, po którym wypija się kieliszek wina (lub innego alkoholu), to stara i powszechna praktyka, mogąca w różnych miejscach wyglądać nieco inaczej. Niekiedy obecne przy tym osoby stukają się kieliszkami. Ten, kto wygłasza toast, zwykle życzy komuś szczęścia, zdrowia czy długiego życia. Pozostali wyrażają głośno swoją aprobatę lub podnoszą kieliszki i wypijają trochę wina. Niejeden uważa to za nieszkodliwy zwyczaj albo przejaw życzliwości. Istnieją jednak ważne powody, dla których Świadkowie Jehowy nie uczestniczą w toastach.

Nie chodzi o to, że chrześcijanie nie chcą, by ktoś cieszył się szczęściem czy zdrowiem. W zakończeniu jednego z listów, jakie ciało kierownicze w I wieku wystosowało do zborów, znalazło się słowo, które można oddać przez „bądźcie zdrowi” lub „miejcie się dobrze” (Dzieje 15:29). A niektórzy z prawdziwych czcicieli Boga tak mawiali do człowieczych władców: „Niech mój pan (...) żyje po czas niezmierzony” albo „Niech król żyje po czas niezmierzony” (1 Królów 1:31; Nehemiasza 2:3).

Skąd się jednak wywodzi zwyczaj wznoszenia toastów? W Strażnicy numer 10 z 1969 roku zamieszczono cytat z pewnej encyklopedii: „Zwyczaj picia ‚na zdrowie’ osób żyjących najprawdopodobniej wywodzi się ze starożytnego obrządku religijnego, polegającego na przepijaniu do bogów i ludzi zmarłych. Grecy i Rzymianie w czasie posiłków ulewali libacje swoim bogom, a na ceremonialnych ucztach pili do nich i do zmarłych”. Następnie dodano: „Blisko związane z tym składaniem jakby ofiar z napojów musiało być picie za zdrowie ludzi żyjących” (The Encyclopædia Britannica, 1910, tom XIII, strona 121).

Czy to wyjaśnienie jest wciąż aktualne? W pewnej książce z roku 1995 powiedziano, że wznoszenie toastów „to przypuszczalnie świecka pozostałość po starożytnych libacjach ofiarnych, podczas których składano bogom jakiś święty napój — krew lub wino — w zamian za życzenie, modlitwę streszczającą się w słowach ‚Długiego życia!’ lub ‚Na zdrowie!’” (International Handbook on Alcohol and Culture).

Oczywiście sam fakt, że jakiś przedmiot, motyw czy zwyczaj sięga korzeniami starożytnej religii fałszywej bądź ma w niej jakiś odpowiednik, nie zawsze oznacza, iż prawdziwy czciciel Boga nie może się nim posługiwać. Rozważmy to na przykładzie owocu granatu. W pewnej encyklopedii biblijnej powiedziano: „Owoc granatu najwyraźniej był też wykorzystywany jako święty symbol w religiach pogańskich”. Mimo to Bóg polecił wykonać na brzegu szaty arcykapłana jabłka granatu; owoce te zdobiły również miedziane kolumny w świątyni Salomona (Wyjścia 28:33; 2 Królów 25:17). W pewnym okresie także obrączka miała znaczenie religijne. Obecnie jednak mało kto o tym wie, a większość uważa ją jedynie za symbol zawarcia małżeństwa.

A co powiedzieć o spożywaniu wina podczas praktyk religijnych? Na przykład pewnego razu mężczyźni z Szechem oddający cześć Baalowi „weszli do domu swego boga i jedli, i pili, i złorzeczyli Abimelechowi”, synowi Gedeona (Sędziów 9:22-28). Czy twoim zdaniem lojalny czciciel Jehowy przyłączyłby się do tych ludzi, żeby razem z nimi pić i prosić jakieś bóstwo o wyrządzenie krzywdy Abimelechowi? O Izraelitach trwających w buncie przeciw Jehowie Amos tak napisał: „Wyciągają się przy każdym ołtarzu; a wino ukaranych grzywną piją w domu swych bogów” (Amosa 2:8). Czy prawdziwi chwalcy Boga braliby w czymś takim udział — obojętnie czy wino byłoby wylewane jako libacja na cześć bogów, czy też zwyczajnie wypijane podczas uczty? (Jeremiasza 7:18). Albo czy prawdziwy czciciel Boga uniósłby kieliszek z winem, prosząc jakieś bóstwo o opiekę lub błogosławieństwo dla kogoś?

Co ciekawe, słudzy Jehowy niekiedy podnosili ręce i prosili, żeby coś pomyślnie się zakończyło. Wznosili jednak ręce do prawdziwego Boga. W Biblii czytamy: „Salomon stanął przed ołtarzem Jehowy (...), po czym wyciągnął dłonie ku niebiosom i rzekł: ‚Jehowo, Boże Izraela, (...) nie istnieje Bóg taki jak ty (...); i racz wysłuchać w miejscu swego zamieszkania, w niebiosach, i wysłuchaj, i przebacz” (1 Królów 8:22, 23, 30). Podobnie „Ezdrasz pobłogosławił Jehowę, (...) na co cały lud, podnosząc swe ręce, odpowiedział: ‚Amen! Amen!’ Następnie pokłonili się nisko i padli przed Jehową” (Nehemiasza 8:6; 1 Tymoteusza 2:8). Wyraźnie więc widać, że ci lojalni słudzy Boży nie wznosili rąk w kierunku nieba, żeby zabiegać o błogosławieństwo bóstwa szczęścia (Izajasza 65:11).

Obecnie niejeden uczestnik toastów może nie uważać, że w ten sposób prosi jakieś bóstwo o odzew lub błogosławieństwo; ale też nie umie wyjaśnić, dlaczego podnosi kieliszek wina w kierunku nieba. Jednakże czyjaś nieznajomość faktów nie stanowi dla prawdziwych chrześcijan powodu, by mieli naśladować takie gesty.

Jak wiadomo, Świadkowie Jehowy nie wykonują jeszcze innych powszechnie przyjętych gestów. Na przykład sporo osób oddaje honory symbolom narodowym i nie uważa tego za akt czci. Prawdziwi chrześcijanie nikomu w tym nie przeszkadzają, ale sami nie biorą udziału w żadnej takiej ceremonii. Wielu Świadków, wiedząc o jej terminie, roztropnie unika obecności na niej, by nikogo nie urazić. Tak czy inaczej, są oni zdecydowani nie wykonywać żadnych gestów patriotycznych sprzecznych z Biblią (Wyjścia 20:4, 5; 1 Jana 5:21). W naszych czasach wznoszenie toastów może nie być traktowane jako gest religijny. Jednak chrześcijanie nie biorą w nich udziału z ważkich powodów. Zwyczaj ten ma korzenie religijne i nawet teraz może uchodzić za formę zwracania się do nadprzyrodzonej siły o błogosławieństwo, jak gdyby szukania u niej pomocy (Wyjścia 23:2).